W ostatnich miesiącach w świecie laptopów zrobiło się głośno o procesorach Snapdragon od Qualcomma. Jeszcze niedawno zarezerwowane głównie dla smartfonów, dziś zaczynają poważnie mieszać na rynku komputerów osobistych. Ale o co w tym całym zamieszaniu chodzi? Czy faktycznie mamy do czynienia z rewolucją, czy może to tylko chwilowy trend, który rozbije się o problemy kompatybilności? Przeanalizujmy.
Główna różnica między procesorami Qualcomm Snapdragon, a tymi od Intela, czy AMD leży w ich architekturze. Snapdragon bazuje na ARM (ang. Advanced RISC Machines; oryginalnie Acorn RISC Machine), znanej głównie z urządzeń mobilnych. Z kolei Intel i AMD korzystają z architektury x86, która od dekad napędza głównie pecety oraz laptopy.
x86 to architektura stworzona z myślą o wydajności i produktywności, z mocą obliczeniową jednostki jako priorytetem. Dzięki wieloletniej obecności na rynku sprzętu IT, deweloperzy dobrze ją znają. Cechuje się przez to wysoką stabilnością i posiada szerokie wsparcie w zakresie oprogramowania.
ARM to architektura skoncentrowana bardziej na energooszczędności, dzięki czemu znalazła szerokie zastosowanie w CPU dla smartfonów i tabletów. Mniejsze zużycie prądu to także mniej wydzielanego ciepła i dłuższy czas pracy na baterii. Procesory ARM mają przez to mniej rozbudowaną strukturę, ale są za to bardzo efektywne.
Kluczowym momentem w adaptacji ARM w komputerach osobistych była premiera autorskiego procesora firmy Apple (M1). Pokazała ona, że przy odpowiednim wsparciu na poziomie sprzętowym i programowym, ARM jest w stanie zadowolić potrzeby użytkowników. Dotyczy to zarówno codziennych, jaki i profesjonalnych zastosowań.
Snapdragon w laptopie to nie tylko eksperyment – to realna zmiana paradygmatu i prawdziwy game changer dla mobilnych użytkowników. Jakie są zatem najważniejsze korzyści?
Największą bolączką Snapdragona w laptopach jest... kompatybilność oprogramowania. I choć sytuacja szybko się poprawia, nadal nie jest idealnie.
Tu warto oddać sprawiedliwość Snapdragonowi i Windowsowi na ARM – nie jest tak źle, jak mówią. Microsoft naprawdę przyłożył się do emulacji. System Windows 11 na ARM działa płynnie, a większość popularnych aplikacji – bezproblemowo. Wśród nim można wymienić programy takie jak przeglądarki (Edge, Chrome), pakiet Office, Zoom, Teams, Spotify, a nawet Photoshop.
A co z grami? Tu bywa różnie. Wiele tytułów nie działa z powodu brak wsparcia dla antycheatów i systemów DRM, czy braku kompatybilności z DirectX. Dla gracza zatem odpada. Dla użytkownika biurowego – jak najbardziej „do życia”.
Odpowiedź brzmi: tak, ale nie dla każdego.
Nie. Qualcomm, Microsoft i wielu partnerów (w tym Lenovo, Dell, HP, Asus) inwestują potężne środki w rozwój platform ARM. Pojawienie się Snapdragon X Elite to dopiero początek. Roadmapa jest ambitna, a kolejne lata mają przynieść coraz więcej laptopów ARM z natywnym wsparciem i coraz lepszymi aplikacjami.
Apple pokazał, że ARM może zdominować rynek komputerów. Windows zaczyna podążać tą samą drogą. Za 2–3 lata ARM może być równie oczywisty na laptopach z Windowsem, jak dziś w iPhonie, czy MacBooku.
Laptopy biznesowe oparte na procesorach Qualcomm Snapdragon X Elite wyróżniają się ultralekką konstrukcją (~1,24 kg). Cechuje je również wytrzymałość potwierdzona standardem MIL‑STD‑810H. Dzięki architekturze ARM64 i zintegrowanemu układowi NPU (do 45 TOPS), oferują imponującą żywotność baterii. W testach sięga ona nawet 20–29 godzin. Ponadto sprzęt zapewnia solidną wydajność wielowątkową, a throttling ulega ograniczeniu dzięki stonowanemu chłodzeniu. Dodatkowy atut to ergonomiczna klawiatura z TrackPointem. Bogate opcje bezpieczeństwa, takie jak dTPM, czytnik linii papilarnych, zasłonka kamery i status Secured‑Core PC zadbają o prywatność danych użytkownika. Notebooki te oferują także szeroki wybór wyświetlaczy – od energooszczędnych LCD, po zaawansowane panele OLED z Dolby Vision i 100% DCI‑P3. Warto jednak mieć na uwadze pewne nieuniknione kompromisy. Jednym z nich jest niska kompatybilność z niektórymi aplikacjami x86 (choć znacznie lepsza niż wcześniej, dzięki emulacji Prism). Inne to np. ograniczone opcje rozbudowy, a w wersjach OLED zauważalnie krótszy czas pracy baterii (~10–12h w realnym użytkowaniu).
Snapdragon w laptopach to nie tylko „kolejna ciekawostka”. To realna odpowiedź na problemy, które od lat męczą użytkowników laptopów z x86. Zaliczamy do tego głównie krótki czas pracy na baterii, gorące obudowy i spadki wydajności podczas pracy mobilnej. Snapdragon to game changer, ale tylko, jeśli Twoje potrzeby pokrywają się z tym, co oferuje. Mowa o laptopie, który wytrzyma cały dzień bez ładowarki, nie będzie się nagrzewał, a przy tym będzie szybki i cichy. W takich przypadkach Snapdragon może być najlepszym wyborem. Jeśli natomiast Twoja praca zależy od specjalistycznych aplikacji lub jesteś graczem – jeszcze trochę poczekaj. ARM dopiero się rozpędza.